Ruchoma czcionka, kaszta, justunek, nonparel, cicero, linotyp – to słowa, które umierają śmiercią naturalną w zinformatyzowanym świecie. Odchodzą z ostatnimi zecerami i drukarzami typograficznymi, którzy niejednokrotnie zamiłowanie do swojej profesji i słowa drukowanego przypłacili własnym zdrowiem, ponieważ latami pracowali w toksycznych oparach ołowiu powstających przy odlewaniu metalowych czcionek, wyhamowując przyswajanie ich przez organizm jedynie popijanym przy maszynie mlekiem. Paradoksalnie to również i oni, mieli duży wkład w to, że dzisiaj możemy składać książki, gazety, plakaty szybko i w komfortowych warunkach. Sięgając tysiące razy dziennie do kaszt z różnymi stopniami pisma i materiału ślepego przyczyniali się do szybkiego rozpowszechniania również nowinek technologicznych.
Goście obecni na przyjęciu zorganizowanym z okazji ośmiolecia istnienia Wałbrzyskiego Klubu Fotograficznego zostali poczęstowani takim oto urodzinowym tortem:
To logo jest oczywiście całkowicie jadalne. Wydruk wykonuje się na jadalnym opłatku przy użyciu specjalnych barwników spożywczych. Jakość wydruku jest naprawdę świetna. Tą metodą można wydrukować nie tylko proste kształty jednobarwne, ale również fotografie. W przypadku zdjęć lepsze odzwierciedlenie kolorów otrzymuje się przy użyciu grubszego opłatka. Opłatki są dość elastyczne i można je bez problemu docinać zwykłymi nożyczkami do pożądanego kształtu. Kładzie się je na bitej śmietanie lub kremie, aby zmiękły i nadawały się do krojenia. (fot. Jarosław Michalak)
Strona WKF: http://www.wkf.org.pl/